Archiwum 23 grudnia 2008


gru 23 2008 Latwo nie bylo... kolki.
Komentarze: 0
Ciezki dzien dzisiaj byl. Niania zadzwonila 20 min przed przyjsciem, ze nie da rady, bo sie zle czuje, bo sie nie wyrobi na swieta itp. Niby spytala czy sobie damy rade. No i co mialam odpowiedziec? Nie nie damy? Przeciez to nasze dziecko. Inni ludzie maja wieksze gromadki i bez niani daja rade. Niewazne, ze zaplanowalismy dzisiaj porzadki.

Slubny psioczyl na nianie, ze coraz czesciej sie sercem zaslania i zlym samopoczuciem. Ale ja kobite rozumiem. Przychodzi po Terroryste o 9.00. Ma go do 11.00- 11.30. Potem go przyprowadza i do 15.00 ma czas dla siebie. Czyli pewnie zakupy robi, obiad ugotuje i chwile odsapnie, bo o 15.00 znowu go zabiera. Przyprowadza ok 18.00. Caly dzien rozbity. Praktycznie brak czasu, zeby cos zaczac robic. Bo co z tego, ze przygotuje ciasto, jak juz sie nie zdazy upiec.

No ale Slubny jako facet tego nie rozumie. A jak mowilam wczoraj, zeby posprzatac to kombinowal i kombinowal i dzien przelecial.

Klusek nocke przespal po tych niemieckich kroplach na kolki. I nawet jakas czesc u siebie w lozeczku, bo nie zasnelam karmiac :) i odlozylam Smerfusia. Niestety w dzien sie zaczelo. Do 11.00 bylo ok. A potem maly niespokojny. Nie mogl zasnac. Szukal cyca, ale sie bawil, a nie jadl. Prezyl sie, wyginal. Zasypial na chwile, zeby zaraz obudzic sie z wrzaskiem. Cierpial biedak. Baki niby szly. Ba, nawet rzeklabym tornada momentami. No, ale niestety nie pomagalo to malemu brzuszkowi. Dopiero ok 17.00 udalo mu sie spokojnie zasnac. Z przerwa na kapiel i jedzonko spi do teraz :). [a jest 22.00 cos].

Zdazylam poprasowac sterte pieluch i malych szmatek.

Czekam na Slubnego, ktory poszedl pomoc mamie. Jakis film wypozyczyl to se ogladniemy:). Zreszta jak codzien ostatnio. Chodzimy spac ok 1.00, bo nam sie filmow zachciewa. Ja najczesciej jeszcze karmie. A Terrorysta budzi nas po 5.00 :(. Poki Slubny w domu to jakos odsypiam wieczorne seanse. Dzielimy sie. On zabiera rano Terroryste, ja spie. Po poludniu on spi.

Dzisiaj ja do 8.00 zajelam sie dwojka, ale potem spalam do 11.00, bo Slubny wybyl gdzies z pierworodnym:)

O Klusek sie budzi.


Wszystkim czytajacym zdrowych, wesolych Swiat w gronie rodzinnym, w cieplej, domowej atmosferze
zycze Ja
Ciernista:)

Lece, bo zaraz Klusek mi Terroryste obudzi, a tego bym sobie nie zyczyla.
ciernista : :