Komentarze: 2
Od wczoraj na "wakacjach" u babci. Przyjechala 9 lat starsza kuzynka. Maly wpatrzony jak w boga. Zupelnie jak kiedys ja i Sebastian.
Wczoraj wariacje w basenie. Dzisiaj jechali na caly dzien nad jezioro.
Tesknilam wiekszosc dnia. Wieczorem czekalam na powrot pierworodnego zdrajcy. Zdrajcy dlatego, ze jak podjechal z dziadkami pod dom, zakomunikowal "Ja nie chce do tego domku". A to oznacza, ze nie chcial do mnie.
Smutno mi... I brakuje malego wymuszacza. Ostatnio mam zreszta wyrzuty sumienia, ze za malo czasu spedzam z Terroristem. A ten, ze nie do tego domku. No nie... Boli!
Kiedys tylko ja i on. On i ja. Nikt sie nie interesowal. A teraz... Teraz Terrorsist wybiera... Tam gdzie mu lepiej. Tam ma atrakcje. Zabawy z Dominika, babcie, dziadka, reszte na wylacznosc. Tylko ja wiecznie z uwieszonym Miszelinem. Terrorist musi czekac na swa kolej jak zaspokoje potrzeby braciszka...
Jakis czas temu Slubny spacerowal z Miszelinem, ja poszlam do tesciow, gdzie byl Terrorist. Katek widzial mnie w kamerze... sama... bez wozka... I zadowolony krzyczy "Mama sama! Bez Miszelina!". Ale jak wyskoczyl powitac mnie na podworko juz pchalam wozek - Slubny akurat sie pojawil na horyzoncie. Widzialam rozczarowanie, zawod w tych wielkich, niebieskich slipiach.
A dzisiaj dostalam w twarz. Normalnie plakac mi sie chce. Moje dziecko mine "porzucilo". Zostawilo sama...