Archiwum 30 października 2009


paź 30 2009 miszelinwa nocka - takie moga byc!!!
Komentarze: 4
Miszelin poszedl wczoraj spac w okolicach 19.00.

Przebudzil sie przed 22.00. (Oj kochaniutki jak na mleko to za wczesnie!!!)Poszlam, poglaskalam i wyszlam. Spal.

Kladac sie 1,5h pozniej kusilo mnie, zeby dac mleko na spiocha. Wiecie, dosc dlugo zasypiam i nie bylo mi na reke, zeby w momencie odplywu w objecia Morfeusza, Miszelin zaczal domagac sie zarcia.

Z lenistwa odpuscilam i poszlam spac. Obudzona zostalam pojekiwaniem mlodszego, gramolacego sie do pozycji pionowej.

Cholera juz??? Slubny pochrapywal obok, jak zwykle nic nie slyszac. Jak mnie to wkurza. Wstalam, czlapie sie do kuchni, coby ta cholerna butle przygotowac. Zerkam zezem na zegar (a ogromnego sie dorobilam, z wielkimi cyframi bom slepawa) i oczom nie wierze. 4.30!!!!

Miszelin sie wczesniej nie przebudzil? Szok!!!

I o dziwo jeszcze zasnal i spalismy do 6.30. Ja z telefonem Slubnego w reku, zeby budzik wylaczyc po pierwszym piknieciu. Wstal wczesniej. Slubny ofkors. Na wpolspiaco przekazalam komorke.

A propos Slubnego. Wstaje menda o 5.00 i mi dziecko budzi. Treningu mu sie zachciewa w srodku nocy. Ale skubany twardy. Jak sie wzial za odchudzanie w marcu, tak juz ma mniej na wadze 40kg. O 5.00 silownie w piwnicy zalicza, czasem takze saune. A na 7.00 jedzie na basen. I tak juz od lipca jak nie sierpnia.

A ja tu 10kg nie moge zrzucic. Tzn moze i bym mogla, ale wiecznie slodkie mi w rece wpada. A tak mi dobrze w lipcu poszlo. I tez podzeralam slodkie. Niech mi sie okres skonczy i wroce od Rodzicow... wezme sie:)
ciernista : :