Archiwum 04 listopada 2008


lis 04 2008 sprawna inaczej...
Komentarze: 1
Ja sie chyba nie doczekam. Czuje sie jak stara, niepotrzebna nikomu istota. Juz niewazne, ze lekarz zabronil mi robienia czegokolwiek. Ale nawet jakbym chciala, to i tak nie moge - brak sil.

Brzuch mam wielki i ciezki. Wiecznie mnie cos boli. Juz mi glupio odpowiadac na pytania jak sie czuje, bo moja odpowiedz od kilku tygodni jest ta sama.

Wczoraj pojechalam ze Slubnym do miasta po posciel w motory dla Terrorysty. Jazda samochodem (zeby jeszcze daleko bylo) trwala wieki i wykonczyla mnie. Ledwo ruszylismy, a juz mi pozycja nie pasowala, brzuch bolal. Bylam doslownie w jednym sklepie, pod ktorym praktycznie zaparkowalismy. Aha i potem jeszcze po wycene szafy wjechalismy... A ja caly dzien odchorowuje wczorajsze "zakupy".

Byle dotrwac do 37 tyg i niech Klusek wychodzi. Kazdy ruch mnie meczy. Wyszykowanie Terrorysty do niani 2 razy dziennie, to jak wspinaczka na Giewont. Siedze - zle, leze- zle, stoje - moze 1 min wytrzymuje. Tragedia.

Jestem juz tak potwornie zmeczona ta ciaza, ze jak bede dluzej ja noscic niz termin wskazuje (22 grudzen - Boze chron), to chyba padne trupem. Gdybym miala pewnsc, ze Klusek juz gotowy do zycia po tej stronie brzucha, to zaczelabym go namawiac do wyjscia...
ciernista : :
lis 04 2008 Sukces.
Komentarze: 0
Z Terrorysta sukces. Maly szybko zalapal o co chodzi i jakos sie nie buntuje przy samodzielnym zasypianiu. Owszem probuje mnie przekonac do polozenia sie kolo niego, ale jak zaczynam gadke, ze to lozeczko Terrorysty i misie tu spia i dla mamy nie ma miejsca, i ze mama ma swoje lozko...., to tylko pokazuje mi na kanape w salonie mowiac "sidzisz". A to oznacza, ze mam tam usiasc, zeby mnie widzial. Rzadko tam siedze, bo czesto gesto w czesci kuchennej cos kombinuje, ale malemu juz to nie przeszkadza.

Tylko przy popoludniowym zaypianiu siedze przy lozku, tylem i nie zwracam na niego uwagi, bo w przeciwnm razie Terrorysta taszczy zabawki, zaczyna sie bawic, wylazi co chwila... I zamiast zasypaic o normalnej porze, wieki to trwa, a ja musze go potem budzic, bo niania o 15.00 go zabiera.

****

Terrorysta troszke sie ucywilizowal. Juz nie wymusza tak bardzo. Zreszta jak przegina, stanowczo wskazuje mu jego pokoj i tlumacze, ze jak mu przejdzie, to moze do nas przyjsc. I o dziwo ten niespelna dwuletni gzub idzie bez marudzenia. Nie sadzilam, ze z tak malym dzieckiem da sie to osiagnac. A jednak... troche konsekwencji, wiecej cierpliwosci, wieksze zainteresowanie Slubnego... Te dwie pierwsze rzeczy osiagnelam dzieki opiekunce. Nie jestem tak zmeczona Terrorysta i udaje mi sie pewne rzeczy wprowadzac. I sa efekty :) !!!!

****

Terrorysta coraz wiecej zaczyna mowic. Prawie wszystko powtorzy. Nie zawsze brzmi to idealnie, ale da sie zrozumiec. TYlko "wujek" za cholere nie potrafi wymowic. Jak cos od wujka potrzebuje, to zaczyna kombinowac "tata", "dziadzia", "ciocia". I widac, ze jego tez meczy nieumiejetnosc wymawiania slowa "wujek".

Ulubione slowa Terrorysty:

dym
popon - pompon
pec- piec
kopaka - koparka
mis
sidzisz
Kuba
kupa :).
ciernista : :