Archiwum 19 września 2008


wrz 19 2008 Sasiadkowe ciasto
Komentarze: 0
Bylam dzisiaj z Tutkiem u Wu. Sasiadka to ma cierpliwosc. Dogadzala malemu pod kazdym wzgledem. I tlumaczyla, i pokazywala...

Ja to chyba wrodna matka jestem. Chociaz odkad niania zabiera smarkula na spacerki, to jakos wiecej potrafie zniesc jego fochow, i pobawic mi sie nawet z nim chce, i powyglpiac... na ile oczywiscie brzuch pozwala.

A jakie pyszne ciasto wcinalam. Szkoda, ze bylam po sniadaniu dopiero co, bo pochlonelabym wiecej :).

A teraz powinnam sie pakowac... A mam lenia. Zreszta Slubny kartonow mi nie przyniosl. A jak sobie przygotuje i zostawie na wierzchu to Tutek mi poroznosi po calym mieszkaniu. I na co mi to?

Chyba jednak sie rusze, bo ten ostatniodniowy zastoj nie daje mi spokoju. Poczatkowo to az sie przemeczalam , a teraz im blizej przeprowadzki tym mi sie nie moze zebrac. Len i tyle.

Ale jeszcze kilak dni i bede na nowym..., blizej do ziemi, mniej wysilku przy wyjsciu na spacer, piekarnik do mojej dyspozycji... Lece sie pakowac.
ciernista : :