Archiwum 08 grudnia 2008


gru 08 2008 39 tydz.
Komentarze: 0
A ja sobie puchne. Nogi jak serdelki. Lapska parowkowate. Rano ciezko mi cokolwiek chwycic. Dzisiaj np. Terrorysta rolke papieru mi odwijal, oddzieral i podawal.

Jak w nocy wstaje, to najpierw do siadu, potem dupsko w gore i stoje, az nogi zdecyduja sie utrzymac ciezar, a potem powoli, maly kroczek, coby sie przekonac, ze sa gotowe. Jak sa to moge isc, jak jeszcze cos mi nie pasi to stoje nadal...

Rozstepy na brzuchu wyskakuja jeden za drugim. I pomyslec, ze po pierwszej ciazy tylko 3 wylazly... A przytylam wtedy 28 kg.
No tak teraz tez juz jestem bliska tej wagi... Tyle, ze wtedy wszedzie mi weszlo, teraz tylko w brzuch, ktory sterczy przede mna hoho albo i dalej...

Cagle wydaje mi sie, ze musze siusiu, a jak ide to 3 krople i koniec. A po chwili znowu to samo.

Najbardziej to sie obawiam jak ide z grubsza sprawa na kibelek, bo ciagle pamietam, jak przy porodzie Terrorysty wyzywalam polozna, ze ja chce kupe, a nie ze ona mi tu wmawia, ze glowke widzi. Boszzzz...
ciernista : :
gru 08 2008 znowu choroba?
Komentarze: 0
Slubny pojechal na firmowe balety, tzn. na jakas kolacje biznesowa. A co tam, jest jakies 100km ode mnie. Wiec lepiej coby Kluskowi nie zachcialo sie teraz wychodzic.

Slubny dziala mi ostatnio na nerwy. Nie dosc, ze jak juz wreszcie udalo sie go namowic na wymaz z gardla, ktore od 2 lat wiecznie go boli, wyszedl gronkowiec, to jeszcze znowu go cos bierze. Chyba znowu oskrzela. I ten uparty becwal nie chce isc do lekarza. Twierdzi, ze teraz nie moze wzasc zwolnienia, bo woli potem na mnie jak wyjde ze szpitala. I kurwa mozesz tlumaczyc tlukowi, ze chory na cholere mi sie przyda. A Klusek moze juz zostanie brutalnie wyjety z mojego brzucha w piatek.

No wlasnie. Jutro ok godz. 12.00 bede wiedziala, co nas czeka.

A dzisiaj dowiedzialam sie, ze ostatnio droga naturalna, u nas w szpitalu, przyszly na swiat dzieci wielkosci 4700g, 4600g i 4500g. Wiec czemu do jasnej cholery u mnie sie gin uparl na cesarke? jak waga dziecka przekroczy 4000g??? Juz nic nie rozumiem. Byle do jutra.

I byle naturalnie!!!

I byle jeszcze w tym tygodniu!!!

Bo potem swieta musze przygotowac!!!

I byle Klusek nie mial charakterku Terrorysty, bo i owszem swieta przygotuje..., ale najwczesniej za rok. Bo z Terrorysta ugotowanie obiadu przez pierwsze 9 m-cy jego zycia graniczylo z cudem. Zreszta rzadko kiedy udawalo mi sie obiad miec w tamtym okresie.

No ale tamten czas wspominam jako jakis koszmar, horror... Wiecznie wyjacy Smarkul, zero wsparcia...ba zainteresowania... Slubnego, "dobre" rady tesciowej po 10 razy na dobe...........BRRRR!!!


No wiec byle do jutra. Jakiegos nerwa mam i obawy. Bo ja juz bym chciala tego 12.12, ale nie cesarke. A jak sie okaze, ze Klusek moze wjsc naturalnie to cholera wie jak dlugo bede czekala, na jego widzimisie. I znajac zycie to albo przechodze, albo urodze 24.12, a to jakb nie patrzec chujowa data urodzin.
ciernista : :