Archiwum 11 grudnia 2008


gru 11 2008 dzień przed
Komentarze: 9
Dobrze, że tutaj prawie nikt nie zagląda. Tylko marudze i marudze. Dzisiaj nic nowego nie będzie.

Wczoraj faktycznie traciłam czucie w dłoniach. Ryczałam jakąś część nocy z bólu, bezsilności i niemożliwości spania. Potem musiałam paść, bo z głębokiego snu wyrwał mnie krzyk "maaammmaa".

No właśnie. Terrorysta jakiś niespokojny. Wyczuwa, że coś się dzieje. Żal mi go strasznie. Nigdy nie został sam z ojcem dłużej niż kilka godzin [2-3:)]. Do tego ten przerażający płacz jak to nie ja stawiam się w godzinach wieczornych i nocnych.

Łzy mam na końcu nosa. Już kilkakrotnie dałam im ujście. A mały wcale nie pomaga. Tuli się jak nigdy, grzeczny się zrobił [bawi się sam, pozwala mi na chwile dla siebie], a nie jak do niedawna - latające tornado siejące wszędzie spustoszenie.

Brak mi sił na myślenie, pisanie, siedzenie...

Może uda mi się znaleźć chwile po powrocie ze szpitala, żeby napisać. Tyle, że jak Klusek będzie taki jak Terrorysta, to za jakieś 6 m-cy odpalę kompa:).

Kto czyta niech kciuki trzyma. Jutro pewnie ok 8.00 się zacznie.
ciernista : :