Komentarze: 3
I dlatego postanowilam, ze pojde. Bedzie wiecej ludzi. Nie bedzie tak widzial, ze Klusek zajmuje duzo mojego czasu.
I dla Slubnego to zrobie. Zmienil sie, stara sie, poswieca duzo czasu Terroryscie, odwraca jego uwage, zabiera jak karmie do piwnicy badz do dziadkow.
Dzisiaj poszli do dziadkow. Ja bylam po kiepsko przespanej nocy. Do 3.00 walczylam z Kluskiem, ktorego bolal brzuszek. No ale moja wina, bo jak sie zjadlo schabowego na obiad... tylko dziecka szkoda... prezyl sie biedak...
Dla tesciowej tez pojde. Dbala jak bylam w szpitalu. Przynosila mi jedzonko, albo przez Slubnego podawala. Zajmowala sie Terrorysta [kiedy niania zle sie czula], zeby Slubny mogl do mnie przyjsc. A przeciez powinna jechac po towar... teraz czas przedswiateczny...
Ostatnio pytala co ma przygotowac na swieta dla mnie, co bede mogla jesc...
Kupila mi koszukle nocna, majtki i staniki jak bylam w szpitalu. Specjalnie latala po calym miescie, bo nigdzie nie bylo rozmiaru na moja mleczarnie.
Tak, zrobie to dla nich. Tylko przykro mi, ze Slubny nie rozumie, ze ja tak bym chciala tylko z nimi ten czas spedzic, tzn z nim i synkami. Tylko ten jeden dzien dla nas. W koncu my tez jestesmy rodzina. I bardzo chcialabym, zebysmy tylko my....
On tego nigdy nie zrozumie...