Archiwum 08 stycznia 2009


sty 08 2009 Zly dzien.
Komentarze: 5
I sie pakuje. W sobote do tesciow. Ten cholerny dach wreszcie zaczna robic. I oby w tydzien sie uwineli, bo zwariuje.

A dzisiaj powiedzialam co nieco tesciowej. Juz mam dosc codziennych telefonow z pytaniem " Czy Terrorist cos jadl?". A kurwa nie jadl. I co z tego, ze schodl? Po pierwsze ma jelitowke i tylko szczescie, ze nie wymiotuje i sporadycznie capiaca, lejaca zawartosc laduje w pieluszce. No i nie je na codzien chetnie. No i co? pociac sie mam? Czy moze jestem zla matka, bo mi dziecko kiepsko je? A ze u nich je to sie nie dziwie jak co chwila lataja i wpychaja na sile. Zapalaja swieczki i inne gowna wymyslaja, coby Mlody jadl. Nawet nie wie, ze dziub otwiera.

A ja czasu nie mam na calodniowe latanie i wymyslanie. Jeszcze jest Dawid, obiad do ugotowania, sprzatanie, prasowanie. Ja nie dostaje go na 2 godz i mam czas tylko dla niego. Ach... wkurwa dostalam no.

A Dawid niby lepiej, ale prezy sie caly dzien. Tyle, ze tak bolesne to nie jest. Ale niewiele da sie przy nim zrobic, bo placze co chwila.

Czekam na ostatni lek. Jak nie podziala, to sie poddaje...
ciernista : :