Linki
- Bez kategorii
-
- namiętnie
-
- z doskoku
-
- zagladam
-
Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
28 |
29 |
30 |
01 |
02
|
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
31 |
01 |
Najnowsze wpisy, strona 12
Ksiazka ta zrobila na mnie wrazenie. Ostatnie 4 kartki mi zostaly do przeczytania, ale musialam wyjsc na fajke. Jakos tak dziwnie sie poczulam. Zreszta z kula w gardle.
Nie zebym plakala. U mnie ciezko o lzy z powodu obejrzanego filmu, czy przeczytanej ksiazki. Ale tym razem bylam bliska.
Moze dlatego, ze zakonczenie mnie totalnie zaskoczylo. Spodziewalam sie wszystkiego, tylko nie tego. Juz myslalam, ze wszystko wyjdzie na prosta..., no z wyjatkiem Kate, a tu takie cos!
Nie pisze o co chodzi, bo jakby ktos chcial czytac lub byl w trakcie nie zepsuje przyjemnosci. Chyba, ze zaczynacie czytanie od ostatniej strony. To juz sami sobie psujecie przyjemnosc...
Teraz poluje na film o tym samym tytule z Cameron Diaz. Ale jeszcze sie nie da sciagnac. Tylko wersje kamerkowa.
... do Slubnego oczywiscie!!!
Focha strzelil, ze nie przyszlam wczoraj po godzinie.
A on niby co? Jakis lepszy? Gatunek boski czy jak? Im to niby wszystko wolno?
I co z tego, ze to ja jestem matka? To oznacza, ze ten skonczony duren ma prawo wrocic do domu rano? I to dopiero po moim telefonie?
Bo mu sie k..a zasnelo? A co mnie to obchodzi? A gdyby byl w pubie to tez do rana kimalby na stoliku? Bo on nie wiedzial? Czego nie wiedzial? Jakies bledne tlumaczenie, sam nie wiedzial o co chodzi.
Caly ranek przewalal mi sie z lozka, na kanape i odwrotnie. Poszlam spac z Miszelinem. (Znowu cala noc na krazeniu miedzy pokojami spedzilam. Terrorist cos kiepsko spi od 2 dni. Rzuca sie w lozku okropnie. A do tego wylazi z lozka i mnie wola. Dzisiaj na szczescie cichutko, nie obudzil Miszelina. Ale za to co godzine musialam latac. Bo jak nie jeden to drugi sie budzil.)
Wstaje po 1,5h, a ten pijus spi na tapczanie Katka, a Katek sie bawi.
Myslalam, ze go zarabie (zreszta jak przyszedl dostal 2 albo 3 razy w pysk). Budze i slysze po raz 100 dzisiaj "Jeszcze 5 min. Glowa mnie boli". No to znowu pysk wydarlam. A on lezy!
Tak mnie wkurzyl, ze nawet nie chce mi sie myslec o nim. Teraz spi z Katkiem. Jak wstana i zobacze ten pysk zbucowany, to nie recze. Chyba, ze dojdzie do siebie. Idiota!!!
Tylko ja sie odwdziecze. Niech tylko Miszelin odstawi cyca!
Wu szykuj sie!!! Tylko jeszcze kawalek podlogi u Ciebie zamawiam:)
Nie wiem czy to zmiana pogody, czy cos innego w powietrzu dzisiaj krazylo, ale mialam jakis nerwowy dzien.
Wszystko i wszyscy mnie denerwowali.
Dziwie sie, ze dzieci po chacie nie fruwaly. A byly okropne jak na zlosc. Katek krzyczal na Miszelina, tez sie boi takich akcji i plakal.
Do tego co chwila szturchal malego, popychal, uderzal w glowe.
I to niby przypadkiem.
Slubny od rana opieprze dostawal. Jakis pretekst zawsze sie znalazl.
A wieczorem poszlam do szwagra na piwko. Slubny mial isc, ale jakos tak palnelam, ze dlaczego ja nie moge po raz pierwszy od 1,5 roku na 2h.
I poszlam. Po godzinie zadzwonilam, ze jeszcze nikt nie przyszedl i zostaje dluzej (bo Slubny zaraz mnie przy wyjsciu zlimitowal na godzine). Slubny rzucil sluchawka.
Impreze mi zmarnowal, ale zamiast o 21.00, w domu wyladowalam o 22.30. I tak dluzej nie moglam, bo Miszelin moglby cyca sie domagac.
(Swoja droga za boga nie wiem jak go nauczyc picia mleka z butelki. Herbatka owszem, a mleko wypluwa.)
Padnieta jestem jak diabli. Chwile poczytam i spac (jak dzieci pozwola).
... z usypianiem Miszelina. 10-15 min i zasypial.
A teraz ja przed kompem, a maly walczy w lozeczku. I zlamalam zasade, bo go wytargalam juz 2 razy. Fakt, ze sprawdzalam, czy sie nie obkichal. Ale to chyba troche pretekst byl.
Jezusie nadzieja. Mruczy sobie zalosnie. Ale wczesniej tez tak bylo i skonczylo sie wrzaskiem.
Musze byc twarda, bo jak sie zlamie, to dzieciak juz nic z tego nie bedzie rozumial. Bo niby skad ma wiedziec czemu sluza te "zamkniecia" w lozeczku? Czemu nagle nie moze zasnac przy cycusiu, wtulony w mame? A najlepiej razem z mama w lozku.
... cisza... bloga cisza panuje w sypialni... tylko zmywarka wydaje dzwieki... i ruch uliczny... ale zadnego Miszelinowego skowytu, mruczenia, pojekiwania...
dzieki!!!
To lece herbatke sobie zrobic i poczytam. Chociaz tez powinnam sie przespac. Jak zombi wygladam. Katek w nocy zrobil pobudke. Awanturowal sie, ze "mamusia ma przyjsc. tatusiu ty nie mozesz!!!". A mamusia karmila Miszelina i nie mogla.
Na koniec Slubny zostal w lozku Katka, Terrorist przyszedl do nas i tak kimalam z moimi skarbami. Tyle ze Miszelin wstawal, siadal, pogadywal... A jak juz Miszelin padl, to Terrorist postanowil ogladac bajke. Wybilam mu to z glowy. Poszedl do Slubnego... budzac mi Miszelina... A bylo juz cos po 4.00.
Czyli wiadomo jak wygladam:)
Znowu wzielam sie za Miszelina. Uparciuch nie chce z cyca zrezygnowac. W dzien juz nie dostaje. Tylko wieczorem i rano. Butelki za cholere nie chce tknac z mlekiem.
Herbatka jak najbardziej, ale mleko badz kaszka w zadnym wypadku.
I tak sobie pomyslalam, ze jak zacznie sam zasypiac, a nie przy cycu, to moze mi latwiej pojdzie. Od niedzieli walcze.
Nakarmie i odstawiam do lozeczka. Tym bardziej, ze w ostatnim czasie nie zasypia podczas jedzenia, tylko zaczyna latac po lozku.
W niedzielny wieczor zasypianie zajelo mu jakies 30 min. W poniedzialek 10 min. Za to wczoraj juz rano zaczelam te taktyke. Wrzeszczal biedak 2h. W koncu glaskany wkolo ucha padl. Po poludniu zasniecie zajelo 5 min, a wieczorem moze z 10.
Dzisiaj stawial opory, ale po 15 min zasnal poplakujac. Normalnie nie chce mi sie wierzyc, ze to tak szybko poszlo. Jednak dzieci sa bardzo rozumne.
W koncu wie, ze jestem, bo zagladam co jakis czas i po glowce glaszcze, ale nie wyciagam z lozeczka. Ewentualnie klade, bo czesto stoi i sie zali glosno.
Tylko w nocy czesto sie budzi i wisi na cycu. Ale najpierw zasypianie, a potem w nocy tez nie dam. W koncu juz powinien przesypiac w miare noce. Poplacze, poplacze i sie nauczy, ze bez ciamkania da sie przespac wieksza czesc nocy.
A jak juz to osiagne to rezygnacja z cyca. Albo butla, albo butle zastapie posilkami "lyzeczkowymi".
Trzymajcie kciuki, zeby wyszlo.
Pierwszy etap poki co rewelacja. Oby dalej tez tak latwo szlo.