Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12
|
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
Archiwum 12 września 2008
Nie wiem kiedy, nie wiem w jaki sposob, nie wiem jak .... stosunki ze Slubnym ulegly poprawie. I to jakiej. Normalnie sielanka.
Juz nie pamietam czasow kiedy tak kolorowo miedzy nami bylo. Bo psuc sie zaczelo jak bylam w ciazy z Tutkiem...
A teraz mile slowka, telefony w ciagu dnia, przytulane wieczory, wspolne plany...
Ja tesknie w ciagu dnia. Jak na zlosc przez ta budowe i operacje tesciowej malo sie widujemy. Dzisiaj na przyklad Slubny nocuje u ojca.
Oby do przeprowadzki... Tylko boje sie, ze jak wiecej czasu bedziemy spedzac razem to znowu wszystko szlag trafi... Znowu zaczne sie czepiac szczegolow, on bedzie gapil sie w tv, sleczal przy kompie...
A moze nie. Bo tez widzi, ze jest lepiej, ze zaczynamy zyc ze soba a nie obok, ze ja sie staram, zeby bylo milo, a do tej pory mi nie zalezalo...
moze jednak bedzie lepiej ...
... a do latwych nie nalezal.
Rano Slubny podniosl mi cisnienie. Jego mama w szpitalu, a on jej obiecal, ze w sobote moze przyjedzemy z Tutkiem. Niby nic takiego, ale jak dzis pamietam jej absolutny zakaz!!! brania malego do szpitala, gdy tesc lezal. Bo bakterie, bo choroby, bo dziecka do szpitala sie nie zabiera. Jak moja mama lezala na rehabilitacji, to tez wysluchalam setki "dobrych rad". A wspomne, ze moja Mama nie widziala wnuka 1,5 miesiaca. Ja bylam u Rodzicow 2 tyg, a Mama ogladala Tutka z okna szpitalnego. A teraz to ona by chciala... wyjdzie, zobaczy.
Po popoludniowej drzemce Tutek obudzil sie z fochem. Wrzeszczal jak opetany, kazal sie nosic i nie dalo sie z nim porozumiec. Obiadu nie zjadl. Latal z wrzaskiem za mna. Wolal dziadka, tate, babe. Sam nie wiedzial czego chce. Ta godzina wyczerpala mnie bardziej niz caly tydzien.
Juz balam sie, ze z niania nie pojdzie, bo jeszcze na klatce marudzil. A ja zaplanowalam rozpakowanie 4 kartonow. Ale "ciocia" ma podejscie do smarkacza i nawet nie zaplakal jak odchodzilam.
Robote wykonalam.
Tesc testowal plyte elektryczna i troche mi przeszkadzal, wolajac co chwila.
Drzwiczki i polki do szafki w lazience zakonczone, kontakty praktycznie tez...
Bajzel niemilosierny jeszcze, ale zblizamy sie ku koncowi... mimo ze tego nie widac :)
Meble pozawijane, porozstawiane po katach, papier zabezpieczajacy na podlodze, walajace sie srubki, wiertla, srubokrety, wieczny kurz... Podobno w przyszlym tyg gora bedzie zamknieta (wstawia drzwi, bo najwieksze graty juz na miejscu), papier zdjety, podlogi pomyte i meble poustawiane na swoich miejscach.
Jacek zajmie sie wykanczaniem piwnicy.