Najnowsze wpisy, strona 65


cze 05 2008 weekend
Komentarze: 0
czas spedzony na wsi nalezalby nawet do udanych, gdyby nie E. ( mamusia coreczki), ktora caly czas miala cos do Tuptaska. a to ze sie za wczesnie rano budzi ( mnie tez nie jest wesolo jak ok 6 rano male lapki mnie wyrywaja ze snu), a to ze jak sie cieszy to wyraza to dosc glosno i jej corcia sie boi (ale jak mala sama sie darla to juz mamusi nie przeszkadzalo), ze Tuptasek nie chce oddac Malej zabawki ( bozeee on ma dopiero 1,5 roku), ze wysypuje piasek z piaskownicy ( to po co ta piaskownica jak dzieci nie moga sie bawic bezstresowo).
no ale ogolnie odpoczelam, opalilam sie troszke, bo caly dzien na dworze spedzalysmy. dzieciaki sie wybiegaly, wybawily, dotlenily, prezenty na Dzien Dziecka przyjely od Chrzestnego i dziadkow Tuptaska, ktorzy przyjechali w odwiedziny a przy okazji pewnie sprawdzic jak sobie radzimy.

a w poniedzialek przyjechal po nas Slubny, bo we wtorek musialam isc do poloznych. u poloznych nic nie zalatwilam, bo nie mialy kart ciazy, jak wrocilam do domu to okazalo sie, ze wlasnie sa szczepienia i ja powinnam tam byc z Tuptaskiem ( tak to jest jak za pozno poczte sie wyciaga ze skrzynki). niestety maly byl juz tak padniety, ze nie bylo sensu go tam taszczyc. zadzwonilam, przelozylam, a Tuptaska polozylam spac - siebie tez, bo musialam odespac weekend na wsi :)
ciernista : :
cze 05 2008 piatek 30 maj
Komentarze: 0
USG czyli podgladanie Kluska
tak, po poludniu wybralam sie na umowiona wizyte. w poczekalni okazalo sie, ze jakis pan tez jest na ta sama godzine co ja, wiec sie przestraszylam, ze cos pomieszalam ( w ciazy z tuptaskiem ciagle o czyms zapominalam, albo terminy mylilam). na szczescie to pan pomylil godzine, byl i tak przede mna, ale jakos dziwnie krotko trwala ta jego wizyta.
no a ja bylam 30 min. kazalam sobie nagrac Kluska. a co mi tam. Tuptaska nie zdazylam - bo najpierw za wczesnie, potem nie bylo plyt, a potem to juz w szpitalu wyladowalam. no wiec mam fikajacego Kluska uwiecznionego. a i tak jest spokojniejszy niz Tuptasek, ktory dostawal szalu, ledwo zaczynalismy go podgladac. smiesznie to wygladalo, ale autentycznie bylo widac jak synek sprzeciwia sie i ucieka od "podgladacza". a Klusek przyjal nas spokojnie. plywal sobie, ogladal raczki, machal nozkami i ogolnie wydawalo sie, ze ma nas totalnie gdzies. fajny jest ten Klusek. oby spokojniejszy okazal sie od Tuptaska, bo wykoncza mnie.
wedlug usg Klusek przyjdzie na swiat o 12 dni wczesniej niz wychodzi z okresu. hmmm. ciekawe. Tuptasowi terminy sie zbiegaly, a i tak musial byc wywolany 10 dni po terminie.


po badaniu Slubny zawiozl mnie na wies do jego kuzynki, ktora przyjechala do Polski na 2 miesiace ze swoja niespelna 2-letnia corka. a co niech dzieciaki sie pobawia razem, powdychaja swiezego powietrza. a mamuski poplotkuja. w koncu cos nam sie nalezy od zycia, bo poki co siedzimy w domu i nic ciekawego sie nie dzieje, po za rozwojem naszych pociech oczywiscie.
ciernista : :
maj 29 2008 mam dola i tyle
Komentarze: 2
dopadlo mnie. trwa juz to kilka dni, ale teraz sie ujawnilo ze zdwojona sila, wywleklo sie na swiatlo dzienne i nie chce odejsc. mam wszystkiego dosc, nie chce mi sie juz "przepychac" ze Slubnym o kazda pierdole, o to kto pozmywal, kto uspil Tuptaska..... ogolnie o to kto wiecej zrobil i kto ma prawo do wiekszego zmeczenia. gdyby to ode mnie zalezalo, to moglabym robic to wszystko sama, byle dobrze sie czuc.

ciagle mam oczy pelne lez. nic mnie juz nie cieszy. niby jestesmy razem, ale tak jakby sciana miedzy nami wyrosla. a ja juz mam tego dosc. dosc ciaglego ulegania i starania sie zeby bylo dobrze. ile kurwa mozna, jesli druga strona i tak tego nie widzi. malo tego, jeszcze wykorzystuje to - aha jest ok, Zonka w dobrym nastroju, no to moze uda sie wyjsc z kumplami na piwko bez marudzenia. jakos nigdy nie pomyslal - aha jest tak fajnie, to zostane w domu, zjemy kolacyjke, obejrzymy jakis filmik, spedzimy czas razem.
a do tego jeszcze jego Mamusia wiecznie sie wtracajaca i dajaca rady takie, ze gdyby ktos sluchal z boku to stwierdzilby, ze nie potrafie sie zajac wlasnym dzieckiem i tylko patrze i szukam sytuacji, zeby Tuptaskowi krzywde zrobic. TRAGEDIA. nawet zblizajaca sie przeprowadzka mnie nie cieszy. no bo z czego mam sie cieszyc? ze teraz bedzie wieksza powierzchnia do "stawiania" muru miedzy nami? z tego, ze bede mieszkala blizej Mamusi Slubnego?

tak wyjechac daleko od tego wszystkiego...ukryc sie... niech sie martwia...niech tesknia....mi juz nie zalezy. za dlugo to trwa. peklo cos we mnie i chyba nie da sie tego posklejac...na pewno nie z takim podejsciem Slubnego.

PRZEPRASZAM za dolinujacy wpis, ale tak jest i nie zapowiada sie na rozwianie chmur....
ciernista : :
maj 27 2008 monotonia
Komentarze: 1

wyrzniecie zabka nie pomoglo - nocka byla dosc ciezka. Tuptasek strasznie sie krecil i zabieral moja przestrzen spania. co chwile musialam go "wyrzucac" na jego miejsce. ja dla odmiany bilam rekordy w wydeptywaniu sciezki do kibelka. ciekawa jestem czy gdyby Maly tyle razy mnie nie budzil to sama z siebie tez bym tyle dreptala za potrzeba? kazdy dzien podobny praktycznie do poprzedniego. organizowanie czasu Tuptaskowi, dolegliwosci zwiazane z Kluskiem ( na szczescie dzisiaj glowa mnie nie boli), monotonne wieczory ze Slubnym, ktory namietnie wpatruje sie w kompa i tv. w miedzyczasie pranie, sprzatanie, robienie obiadu, drzemka z Tuptaskiem, a wczesniej spacer i zaliczenie placu zabaw. przez kiepskie samopoczucie w ostatnich tygodniach troszke sie rozleniwilam, ale sa rzeczy, ktore po prostu trzeba zrobic. dobra dosc, bo zaraz zaczne narzekac, a po co mi to. i tak niczego nie zmieni.

ciernista : :
maj 26 2008 swiezy chlebek z twarozkiem... mniaaam
Komentarze: 1
Tuptasek spi. Padlinka byl. Wrocilismy z piaskownicy, wytrabil mleko i padl. A ja wcinam jeszcze cieplutki chlebus (wiem, ze niezbyt zdrowy, ale raz kiedys mozna sobie pozwolic na odrobione szalenstwa :) ) z niedawno nabytym nalogiem - twarozkiem i pomidorem, bo nie bylo ogorkow malosolnych jednodniowych ( a tak , wzielo mnie i mam zachcianki. jednodniowe ogory to jedna z nich).

A tak poza tym czuje sie kiepsko od wczoraj. Brzuch mnie boli, w nocy glowa dawala sie we znaki. I tak jakos dziwnie ciezko mi w tych bebechach. Zapewne to nie wina Kluska, bo on niewiele wazy (jeszcze), ale fakt faktem niezbyt mi przyjemnie. Z Tupaskiem bylo inaczej. Zadnych dolegliwosci. Moglam gory przenosic, a teraz ledwo daje rade Malym sie zajac. ....... minie......musi

W piatek ide popodgladac Kluska na USG. Juz nie moge sie doczekac. Tuptaska widzialam o wiele wczesniej, ale teraz postanowilam, ze nie bede za czesto przeszkadzac dzidziusiowi. Po co ma sie stresowac. Tupasek dal mi popalic przez kilka pierwszych miesiecy i diabli wiedza czy to USG nie ma wplywu jakiegos na te jego przeryczane nocki, buczace dni i 5-cio minutowe drzemki.

ech ide sie walnac z Tuptaskiem. Moze wreszcie lepiej sie poczuje.

Aha zapomnialabym - Tupaskowi wybil sie ten cholerny zab, ktory nie dawal nam spac przez ostatnie trzy noce. Dzieki Panie!!!!!
ciernista : :