Komentarze: 0
Katek zostal poinformowany w domu o tym, co go czeka. Ja jestem zwolenniczka informowania dzieci od malego o tym, co ma sie wydarzyc. Ostatnio Terrorist nieswiadom niczego, ufnie wszedl do gabinetu, a potem widac bylo w jego oczach zal do mnie. Pierwszy i ostatni raz go tak urzadzilam.
Tym razem zaczelismy od laboratorium i to stamtad pani dzwonila na oddzial dzieciecy. Pani w laboratorium byla bardzo mila. Zagadywala Katka, a ten kokietowal tymi swoimi wielkimi slipiami za firanka rzes.
Katek sie uspokoil, bo pani powiedziala, ze jego kluc nie beda. Tylko Slubnego. Bo dzieci na dzieciecym.
Mielismy poczekac na korytarzu. Slubny przekonany, ze to troche potrwa poszedl na fajke i po kawe na dol. Ledwo zniknal, wyszla po nas mila pani. Wsciekla na Slubnego, z Miszelinem na reku, Katkiem placzacym sie miedzy nogami, pokonalam wysokosc pietra.
No i mila pani wziela Katka na rece, ze niby mu pokaze spiace dzieci.
Po chwili slyszalam juz tylko krzyk, placz, blaganie...
Bliska bylam placzu. Slubnemu tez sie broda trzesla. (Szybko przylecial po moim telefonie).
A Katek wrzeszczal... za zamknietymi drzwiami... jakies 20m od miejsca, w ktorym kazali czekac.
I tylko slyszlam "mamus chodz!!!", "tatus!!!", "zostaw!!!", "ejeeeee!!!", "daj eje!!!", "maaaaaaaammmmaaaaaaaaa!!!", "nie jób(= rób)!!!"...
Gdybym wiedziala, ze niezaszkodze to bym weszla. Ale wiedzialam, ze jeszcze Miszelin do pobrania.
Miszelin byl krotko. Moze z 2 min. (Katek 10min albo i dluzej). I tylko chwilke zaplakal. Jak go wyniosla mila pani to juz sie usmiechal. Ale pobranie z glowki podobno najmniej boli..., no i nieswiadom byl tego, co sie dzieje.
Na szczescie wyniki Miszelina sa ok. Katek tylko minimalnie ma podwyzszone TSH. Norma do 5, a maly ma 6. (Ostatnio norma byla 4,2 a Katkowy wynik 11,77). Moze bedzie dobrze....