Najnowsze wpisy, strona 60


lip 16 2008 ocieplenie stosunkow ze Slubnym...
Komentarze: 2
W zeszlym tygodniu poplotkowalam z sasiadka Wu. Ona robila rybke i paluchy sobie parzyla, a ja uwaznie sluchalam i wydawalo mi sie, ze stara mi sie przekazac niemozliwe do realizacji postanowienia a propos Slubnego.

A jednak. Nawet nie wiem kiedy ani dlaczego i w jakich okolocznosciach, cos sie zmienilo. Tzn ja zmienilam nastawienie do Slubnego. Łaskawszym okiem na niego łypię. Nie wiem czy to kwestia 5 miesiąca ciąży, czy co, ale jakoś milszy mi sie wydaje, bardziej ludzki.

Ślubny jeszcze pewnie niczego nie zauważył, bo krótki okres czasu minał, a ja codziennie się dziwię samej sobie, że nie wszukuje albo nie widze tylu rzeczy, które mnie u niego drażniły....

wczoraj żal mi go było. Zadzwonił budowlaniec i Ślubny tak sie wydzierał i wkurzał, że momentami zastanawiałam sie czy pogotowia nie będę musiała wzywać. Jak z ta cholerna budową dalej tak pójdzie, to Slubny przyplaci to zdrowiem...


Tutus kochany mowi "czesc", "k(r)owa", i jakies "dzin dzin"wymyslil wczoraj, ale nikt nie wie o co mu z tym chodzi.

No i Tutek znowu postanowil wystawic na probe moja cierpliwsc. Awanturuje sie caly czas, wymusza, bije, wrzeszczy, tupie i nic wtedy na niego nie dziala. Tylko mi psycha siada, bo potrafi tak walczyc cale przedpoludnie, po czym budzie sie i do powrotu Slubnego szaleje dalej z kilkuminutowymi przerwami na zregenerowanie sil.
ciernista : :
lip 12 2008 Tutek ogolony.
Komentarze: 0
Slubny sie uparl, ze Tutka nalezy opitolic prawie na glace, tzw. 3. W zwiazku z tym postanowieniem zakupil dzisiaj golarke i zaczal dziecko oswajac z delikatnym buczeniem sprzetu. Niestety marnie mu to szlo, bo Tutek boi sie tego typu dzwiekow.

Slubny tak sie wczul w sytuacje, ze chcial pokazac malemu na swojej glowie (ogolonej na 5) jak to idzie i ze nie ma sie czego bac. Pech chcial, ze Tutek wczesniej zdazyl przestawic z 5 na 1 i Slubny piekny pas na srodku glowy sobie wycial :)))))). No i trzeba bylo cala glowe na "jedyneczke".

Po popoludniowej drzemce Tutka zaczelismy zbierac sie do Szwagra nad jeziorko. Ale cos nas opetalo i zaczelismy biednego Tutka ganiac z golarka. Nie bardzo szlo, bo maly nieufny sie krecil i za dlugie mial wloski, wiec najpierw obcielam je nozyczkami. Potem Slubny zabral sie do roboty z golarka. Niestety malemu sie juz zdazylo znudzic i zaczal wrzeszczec....., a fryzurze jakis ksztalt trzeba bylo nadac. I chyba wiecej nam Tutek nie pozwoli na tego typu eksperymenty. Zestresowal sie bidak, uryczal, a jeszcze zla mama do wanny wpakowala, zeby splukac wlosy z pleckow.

Efekt taki, ze fryzura niezbyt wykonczona, dziecka mi zal bylo, a Slubny chyba usatysfakcjonowany.

Do Szwagra pojechalismy. Dziecko sie wybiegalo, posiedzialo w samochodzie za kierownica i chyba bylo szczesliwe.


Wieczorem Slubny poszedl do kumpla, a ja zabralam sie za robienie ryby po grecku, ktora od dawna za mna chodzila. A bylam wczoraj u sasiadki, akurat rybke robila, to se popatrzylam i dzisiaj beztalecie kulinarne wzielo sie do roboty. I chyba nawet dobrze wyszlo. Okaze sie jutro jak Slubny posmakuje.
ciernista : :
lip 12 2008 opiekunka??
Komentarze: 0
Zapomnialabym. W czwartek po poludniu bylam u lekarza Kluskowego. Kolejka dluuugasna. Juz mnie nerwy braly w tym czekaniu. Na szczescie pojawila sie znajoma, ktora rodzila 2 dni po mnie. Laska juz na ostatnich nogach...... na 17 lipca ma termin. Tak sobie pogadalysmy. Ja, ze poszukuje opiekunki cos i okazalo sie, ze w kolejce siedzi babka, ktora szuka pracy i chwilowo moglaby zajac sie Tutkiem.

Wiem, ze nie tak jak chcialam, bo w kazdej chwili moze znalezc prace i odejdzie, ale na razie chyba skorzystam. Planuje sie umowic w poniedzialek i zobaczymy co z tego wyjdzie. Ona bedzie szukac pracy, a ja opiekunki "na dluzej". Moze we wrzesniu pozwalniaja miejsca przedszkolaczki i jakas sie znajdzie. Tak na kilka godzin, nawet nie codziennie, ale zeby mnie odciazyc, zebym miala choc kilka chwil dla siebie, dla domu ( porzadek w szafkach, posegregowanie niektorych szpargalow przed przeprowadzka, zeby z calymi smieciami sie nie przenosic i takie tam). Tylko z tego co wiem, to jak juz kobitka szuka podopiecznego to na kilka godzin i codziennie - wieksza kasa dla niej.

No ale glowa do gory. Ktos w koncu sie znajdzie. Poki co zadzwonie do pani Kasi i zobaczymy co bedzie.......:)
ciernista : :
lip 12 2008 Zakupy
Komentarze: 0
Piatek spedzilam na szwendaniu po sklepach. A konkretnie popoludnie, bo rano Slubny z bratem pojechali do Miasta po jakies tam szpargaly na budowe, a jak wrocili to Slubny zabral mnie miedzy ludzi :).

Rano brzuch mi ciazyl i bylam swiecie przekonana, ze wiekszosc czasu przesiedzimy na galerianych laweczkach. Zreszta i tak nie bardzo wierzylam, ze cos dostane w "normalnym" sklepie na coraz wiekszy brzuszek - Klusek sie wypina, hehe. Moda mile mnie zaskoczyla. Tyle tunik, ze szok. I jeszcze przecen od cholery i troche.

Juz w pierwszym sklepie Slubny zataszczyl mnie do przymierzalni z nareczem wieszakow. Wcale mi sie to nie podobalo. Cholernie nie lubie przymierzac! No ale bluzka i sukienka ( Slubny sie uparl, bo jak dla mnie to ciut za krotka jak na moje grubasne nozyska) sa moje.

Potem jeszcze buty. Nie sadzilam, ze letnia kolekcja juz sie konczy, a raczej wyprzedaze tejze kolekcji juz na wyczerpaniu zapasow. No i zakochalam sie w sandalach........ o DWA NUMERY ZAMALYCH....... buuuuuuuuu...... Mieciutkie, wygladaly na wygodne i taaaaaaakie jak chcialam. I dupa. A jak ja sie na cos upre to juz nic mi sie nie podoba innego. Ale chyba tym razem dobry dzien mialam, bo rownie wygodne dostalam.... moze juz nie takie ladne, ale sa.
I nawet Slubny na klapki mnie namowil ( taki madry, bo mial mi kupic cos od mamy - na urodziny).

Slubny kupil sobie tez dwie pary butow. Zalegle prezenty od moich i jego rodzicow.

A ja zaszalalam, a raczej Slubny, bo namowil mnie jeszcze na kupno spodniczki i jeszcze jednej bluzki.
Taki moj maz potrafi byc kochany jak chce. Szkoda, ze tak zadko. I szkoda, ze w wiekszosci dotyczy to kwesti finansowej. A mi nie o to chodzi. W koncu dalabym jakos rade bez tych bluzek. Wpadlby, ze mi chodzi o poswiecenie mi czasu.

Tak czy siak dzien nalezal do udanych. Milo czas spedzilismy i nawet pogadac nam sie udalo.

WYniki krwi i TSH tez mam dobre, bo rano bylam na pobraniu krwi. I kamien z serca, bo pomylilam dawke leku na tarczyce- bralam za malo- i sie martwilam, ze Kluskowi moglam zaszkodzic, bo przeciez to dla niego ta wieksza dawka.
ciernista : :
lip 10 2008 polozna
Komentarze: 0
Bylam dzisiaj u poloznych. Mialam isc jutro, ale Slubny wolne wezmie i jedziemy na zakupy do Miasta i tak ogolnie razem sie poszwedac. Tutek zostanie z babcia.

No i maly taki koncert dal, ze sie dziwie, ze zdazyla mnie zwazyc, zmierzyc cisnienie, podsluchac Kluska i jeszcze jakies skierowania powypisywac...

Po poludniu do lekarza. Nie chce mi sie, ale isc trza. I tak tylko mojej Kasi ufam. Niestety zostala w rodzinnym miescie i tylko jak jestem u Rodzicow to moge sie upewnic, ze na pewno wszystko dobrze. A tu mi sie nawet nie chce znalezc jakiegos takiego gina "od serca".

Nie znosze tego miejsca i moze dlatego tak sie bronie przed "zakotwiczeniem". A moze dlatego, ze nie wiem jeszcze jak to bedzie ze Slubnym i poki sie nie przekonam, nie warto probowac polubic tego miejsca. Ciezka sprawa, ale nie chce mi sie nad tym rozmyslac, bo jeszcze wiekszego dola zalapie...

Przyjdzie dzien, ze bede musiala wziasc sprawy w swoje rece..... I tego sie boje najbardziej.....


Juz nie ma mnie takiej jaka wspominali znajomi na spotkaniu klasowym po latach. i dopiero oni mi uswiadomili (mysla, ze jestem taka sama jak w liceum) jak bardzo stracilam wiare w siebie, we wlasne mozliwosci, jak bardzo Slubny mnie zdominowal i wypalil. Gdzie jest przebojowa, pewna siebie, wygadana, szalona, "wszedobylska" Ja??
ciernista : :