Najnowsze wpisy, strona 58


sie 25 2008 Pokoj Tutka. Mozna powedziec, ze gotowy :)...
Komentarze: 0
Wczoraj odpoczelam psychicznie. Tutek zostal z babcia i dziadkiem. Juz o 8.30 wpadlismy do tesciow. O dziwo babcia byla gotowa (a nie jak zwykle dopiero co wstala i wszystko przedluzalo sie o jakas godzine) i od razu mogla przejac malego. A my ze Slubnym do Gdanska po kanape dla Tutka i obejrzec jakies meble do jego pokoju.

Kanapa zaraz na poczatku wpadla nam w oko i po obejrzeniu innych egzemplarzy stanelo na pierwotnym wyborze. Potem do BRW. Meble do pokoju malego wybrane po licznych kombinacjach i przeliczeniach centymetrow w pokoju. Szafa, regal i mniejszy regal - zmiesci sie... ufff. Wreszcie o krok do przodu.

Po powrocie do domu Mamusia zobaczyla meble w katalogu, doradzila i stanelo na szafce, regale (wiekszym), komodzie i mniejszym regale na komode - takie polaczenia tez tam widzielismy. A szuflady zawsze sie przydadza:).

Podroz mnie wykonczyla, ale i tak nie bylo z moim kregoslupem tak zle jak myslalam. No i niedobrze mi nie bylo. Tyle godzin latania, mierzenia, kombinowania....caly czas w biegu, na nogach....
Jestem z siebie dumna.... no i z Kluska oczywiscie, bo dzielnie sie spisywal w brzuchu i nie meczyl za bardzo.

Ok 18.00 wrocilismy. Obladowani kanapa, stolikiem i krzeselkiem, polkami, skrzyniami i innymi pierdolami ikeowskimi. Tutek ledwo zobaczyl te kolorowe pierdoly, kazal nam zaniesc do nowego domku - tzn. pokazywal (od tesciow niestety bedzie nas tylko dom dzielil) w strone nowego lokum.

A jaka mial radoche, jak kanapa stanela na swoim miejscu, jak Slubny zlozyl stolik i krzeselko - usiadl dumny i wrzeszczy "am, maaamaa aaaammm". Szczesliwy biegal miedzy nowymi nabytkami i nie wiedzial za co sie zabrac. A jak zobaczyl, ze Slubny z dziadkiem mierza sciany zabral im miare i tez mierzyl, dyskutowal po swojemu i usilnie staral sie nas do czegos przekonac. Po prostu komedia. Slodziak kochany. I skad wiedzial, ze te wszystkie rzeczy dla niego?

Az milo bylo popatrzec jaka Tutus ma radoche. Taki szkrab...

A mi kamien z serca. Kolejna rzecz z glowy. A nie sadzilam, ze uda nam sie tego dnia wybrac wszystko co trzeba do pokoju malego. Taka szczesliwa jestem. Tym bardziej, ze z kazdym dniem coraz mi trudniej. A jeszcze pakowanie, przenoszene, rozpakowywanie.....brrr.

Ale najpierw jade do Rodzicow. Troche odpoczne, zregeneruje sily i ostatni etap przeprowadzki przede mna. Ale juz bede miala nianie. Troszke czasu dzieki temu na odpoczynek...
ciernista : :
sie 22 2008 :)))))))
Komentarze: 0
Mam opiekunke!!!!!!! Od 1 wrzesnia ma przychodzic. Nie wiem jak to wyjdzie, bo chyba skocze przed przeprowadzka na tydzien do Rodzicow. Ale wazne, ze jest.

Moze nie do konca taka jaka sobie wymarzylam, ale z opiekunkami ciezko. Szukalam od 4 miesiecy i nic. Wiec ciesze sie z tego kogo mam :).

Oczywiscie Tesciowa musiala juz sie wypowiedziec na ten temat, ale polowy nie sluchalam. Zreszta i tak nie bylaby w stanie zepsuc mi wczorajszego nastroju. A jej glupio-madre uwagi mam juz w nosie. I tak niewiele przy Tutku robila. Zadnego odciazenia z jej strony nie zaznalam, wiec lepiej niech sie nie wymadrza, bo moja cierpliwosc powoli sie konczy.
Ile mozna sluchac: "powinnas...", "musisz...', "lepiej jak zrobilabys tak i tak...". A synus nic nie powinien. Jemu wszystko sie nalezy. Mam to gdzies. Koniec wpieprzania sie. Mila wlasne dzieci mogla dzialac. A od mojego Tutka i Kluska wara.

Hehehe mam opiekunke. Ciekawe jak to bedzie....
ciernista : :
sie 21 2008 Opiekunka.
Komentarze: 1
Dzisiaj przychodzi opiekunka do Tutka. Najpierw na rozmowe z nami, a potem zadecydujemy. Chociaz ja to chyba najgorszego potwora bym przyjela:).

Zmeczona juz jestem. Blisko 2 lata dzien w dzien, noc w noc, przez rok bez niczyjej pomocy przy wiecznie placzacym Tutku(chwilowe zainteresowanie tesciowej ne wchodzi w gre, bo i tak musialam ciagle miec malego pod kontrola). Na palcach obu rak moge zliczyc noce malego poza domem - jak bylam chora (3noce), jak jechalam na spotkanie klasowe (2noce)i 1noc jak bylismy na jakiejs imprezie, bo Mamusi nie chcialo sie wejsc na 3 pietro. Slubny moze z 3 razy wzial malego na spacer i to gora na 40 min., klilka razy do rodzicow na podworko. Nie bylo chetnych do zabrania wnuka na spacer. A taka godzina spaceru, raz na jakis czas dalaby mi nowe sily. Zregenerowalabym troszke psychike.

Wiecej pomogla mi moja Mama, ktora choruje i jest na wozku inwalidzkim i blisko 80-cio letni Tata, ktory ma na glowie dom i Mamie.

Tak wiec bardzo sie ciesze, ze przyjdzie chetna do pomocy pani. Mam nadzieje, ze przypadniemy sobie do gustu.

No i mam nadzieje, ze Tesciowa nie nastawi negatywnie Slubnego, bo juz slyszalam, ze pomysl z opiekunka jej sie nie podoba, ze moze jeszcze poczekac, a moze ktos inny, a czy ja sie nie boje, bo moze cos zlego zrobi dziecku, porwie dla okupu..... sratatata....

Sama oddala Slubnego w rece opiekunki, wczesniej zlobka. A teraz wymysla. Mogla sama sie wiecej angazowac przy Tutku, to moze nie przyszloby mi do glowy szukanie pomocy u obcych. A tak jakbym sama do niej nie poszla to przez 20 miesiecy moze z 5 razy by wnuka widziala. Nie sadze, zeby wiecej razy przez ten okres pofatygowala sie na nasze 3 pietro. Tesc bywal czesciej. Jak za dlugo malego nie widzial to dzwonil i wpadal na kawe - a po amputacji nogi jest.

To wyrzucilam z siebie wszystko, co mi na watrobie lezalo. No moze nie wszystko, jakis 1% :).

Byle do 17.00 i wszystko bedzie jasne.
ciernista : :
sie 19 2008 Klusek to ON.
Komentarze: 3

Tydzien temu, dokladnie 11 sierpnia dowiedzialam sie, ze Klusek jest chlopcem. Bylam u nowego lekarza, luzak taki z kucykiem.

Popodgladalismy Szkraba, sprawdzalismy serduszko, czy widac zoladek - bo to wazne ponoc, tetno malucha i jeszcze pelno jakis pomiarow bylo, ktore niewiele mi mowia. Wszystko w nalezytym porzadku, a to najwazniejsze. No i Klusek ujawnil sie. Tutek bedzie mial braciszka.

Niby w ostatnich tygodniach obojetne mi bylo, czy bedzie chlopiec czy dziewczynka, a jednak jakos dziwnie mi. Chyba jednak wolalam corke. Ale wazne, ze zdrowy i prawidlowo sie rozwija.

Mamy problem z imieniem. Dziewczynka juz za czasow Tutka miala wybrane imie - Zosia. Z Tutkiem byl problem i teraz znowu... Cos sie wymysli. Nie martw sie Klusek.

ciernista : :
sie 19 2008 Tesciowa.
Komentarze: 0

Mam dosc. Wszystko pod dyktando Mamusi Slubnego. Slubny leci na kazde jej zawolanie. Nie potrafi odciac pepowiny, bo tak mu wygodniej.

No i klotnia. Mamusia zadzwonila, ze trzeba wyczyscic samochod i zrobic cos, zeby odpalil, bo za godzine klienci beda i Slubny leci. Jeszcze foch, ze Tutka ma wykapac. Noz kurwa mac!!! Bo niby zmeczony, ale to juz nie bedzie przeszkadzalo w spelnianiu zyczen Mamusi, ktora chyba nie od dzisiaj wie, ze chce samochod sprzedac.

A ja ostatnio fatalnie sie czuje. Kregoslup mi wysiadl calkowicie. Dzisiaj meble ogladalismy ( i zamowilismy stol, krzesla, stolik, szafke pod telewizor i polke), a ja ledwo chodzilam po tym salonie. Masakra. Jak stuletnia babulinka.

Mi nie pomoze, bo zmeczony praca, budowa, zalatwianiem... A ja to niby co???? Opierdalam sie calymi dniami??? Ten przynajmniej siedzi pol dnia na dupie, a ja latam za Tutkiem, ktory ostatnio jak na zlosc wymysla  i wymysla.  Jakby razem przeciwko mnie byli.

 

I pomyslec, ze jeszcze godzine temu bylam w dobrym nastroju. Na swoj sposob wypoczeta po pobycie nad morzem... Jeden cholerny telefon... burza w domu nad Tutkiem... zero checi do zycia... biedny Klusek.

ciernista : :