Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
29 |
30 |
31 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06
|
07
|
08
|
09 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
19 |
20 |
21
|
22 |
23
|
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
31 |
01 |
Archiwum styczeń 2009, strona 2
Kolejna nocka w dupie. Przenosilam dzisiaj Dawida praktycznie cala noc. Z przerwa na doskok do Terrorysty, ktory tez sie mnie domagal. Ledwo dycham. Polozylam sie w okolicach 6.00 a o 7.30 Terrorysta wygnal mnie z lozka (u niego padlam), bo bajki mu sie zachcialo.
Teraz czekam jak Mlodsze szczescie zazada mleka i jak sie uda to w kimono. Pieluche tylko jeszcze ogarne, bo jakas biegune wczoraj mial i sie boje, coby to jelitowka nie byla.
Wogole Mlody jakis niespokojny wczoraj byl. I obawiam sie tej jelitowki, bo ostatnio u nas w modzie byla:)
O zaczyna piszczec. Lece.
... w ponedzialek juz wrocilam. Ale jakos czasu na pisanie nie mam... I checi :(. Ale nadrobie. Niech tylko poogarniam wszystkie zmiany.
I sie pakuje. W sobote do tesciow. Ten cholerny dach wreszcie zaczna robic. I oby w tydzien sie uwineli, bo zwariuje.
A dzisiaj powiedzialam co nieco tesciowej. Juz mam dosc codziennych telefonow z pytaniem " Czy Terrorist cos jadl?". A kurwa nie jadl. I co z tego, ze schodl? Po pierwsze ma jelitowke i tylko szczescie, ze nie wymiotuje i sporadycznie capiaca, lejaca zawartosc laduje w pieluszce. No i nie je na codzien chetnie. No i co? pociac sie mam? Czy moze jestem zla matka, bo mi dziecko kiepsko je? A ze u nich je to sie nie dziwie jak co chwila lataja i wpychaja na sile. Zapalaja swieczki i inne gowna wymyslaja, coby Mlody jadl. Nawet nie wie, ze dziub otwiera.
A ja czasu nie mam na calodniowe latanie i wymyslanie. Jeszcze jest Dawid, obiad do ugotowania, sprzatanie, prasowanie. Ja nie dostaje go na 2 godz i mam czas tylko dla niego. Ach... wkurwa dostalam no.
A Dawid niby lepiej, ale prezy sie caly dzien. Tyle, ze tak bolesne to nie jest. Ale niewiele da sie przy nim zrobic, bo placze co chwila.
Czekam na ostatni lek. Jak nie podziala, to sie poddaje...
Jeszcze do niedawna chcialam trojke dzieci. Slubny nie bardzo, ale jakos daloby sie to zalatwic;).
Tyle, ze juz mi minelo. Po pierwsze kolejna cesarka nie bardzo mi pasuje, ale to by sie jeszcze przeszlo. Po drugie jak patrze na Dawidowe meki...
Wczoraj do 2.30 sie meczyl. Wrzeszczal jak opetany, prezyl sie wyginal i z taka niewinnoscia patrzyl w oczy... jakby prosil o pomoc. A ja nie bylam w stanie nic zrobic poza noszeniem i kolysaniem.
Zasypial jak na kilka sekund bol przechodzil, by po chwili rozrzucac raczki na boki, wyginac sie w palak i okropnie krzyczec. Przerazajacy dzwiek... Juz bedak nie mial sil plakac, caly czerwony, na reku Slubnego, i ta nadzieja w oczach, ze tata pomoze.
Nawet teraz jak pisze mam lzy w oczach. Patrzec jak wlasne dziecko sie meczy i byc tak bezsilnym.
w dzien tez sie meczy. Tyle, ze nie tak bardzo. Prezy sie , poplakuje. Pozycja pionowa pomaga. Ale ta wczorajsza noc... Koszmar. Teraz spi. Tyle, ze wczoraj tez spal. I sie zaczelo... o 23.00... jakies 10 min do tej godziny zostalo...
Blagam tylko nie dzisiaj, nie jutro, wcale juz.... blagam!!!!!!
Kurwa mac, no!!! Dieta dieta a nocke mialam z glowy. I to balam sie, ze Terrorysta, ktorego dopadla temperatura mi zafunduje bezsenne nocne godziny. Ale nie. Spal o dziwo do 6.00. A potem ja z nim w lozku do 8.00.
To Dawida meczyly kolki. Niby na jedzonko sie obudzil po 5h slodkiego snu. Possal, posapal przy mleczarni i juz zasypial... No i sie zaczelo... wyginanie, prezenie, nadymanie, bolesne wrzaski...
Dzisiaj pani doktor postawila diagnoze - jelitowka u Terrorysty. Oby dwa dostali leki i to te same. Jeden na kolki, drugi na sraczke [ ktora mial tylko 2 razy wczoraj cioci, ale ponoc taka smierdzaca i takie ilosci, ze moze lepiej, ze na mnie nie trafilo]. Zbawieniem ma byc Dicoflor 30. Starszy przez 5 dni, Mlodszy przez 2 miesiace. Sie okaze.
A ja? Ja czekam na nianie, ktora mowila, ze po 15.00 przyjdzie, a jej nie ma. Dzieciaki spia na szczescie.
Ja pije kawe do rosolu:) A co? Tak wyszlo. Czasu brak na wszystko, to i tak bywa.
Jestem zmeczona, mimo ze spalam 2h z chlopakami.
W piatek czeka mnie przeprowadzka do tesciow i juz mam nerwa.
Do Rodzicow chcialam jechac, ale ciagle jakies badania kluskowe. A to bioderka, a to szczepienie. A jeszcze neurologa i endokrynologa musze zaliczyc. Z Kluskiem oczywiscie. Tego ostatniego ze soba rowniez.