Archiwum kwiecień 2009, strona 2


kwi 09 2009 pozwalam sobie
Komentarze: 1
... coraz bardziej i bezkarnie wcinam slodycze. wszystko co zwiazane z czekolada. dzisiaj juz pochlonelam duza ilosc bombonierki truflowej. oby Kluskowi nie zaszkodzio.

ostatnie dni tez sobie pozwalalam i nie szkodzilo, wiec mam nadzieje, ze teraz tez nie. tyle, ze juz mnie zemdlilo tyle tego w siebie wladowalam.

jak mi sie wlaczy pakman na zarcie to koniec. zwlaszcza na slodkie. masakra. moge sie wtedy rownac z bulimikiem. tlye, ze nie pozbywam sie pochlonietych kalorii. pochloniete kalorie odkladaja sie na boczkach... niestety. ale co tam. a jaka radosc ze smaku. smaku slodkosci... tyle tygodni bez czekolady w ustach... dorwalam sie. dorwaam i nacieszyc nie moge.
ciernista : :
kwi 08 2009 bez tytulu
Komentarze: 1
Dawid od kilku dni strasznie pogodny. Lezy sobie, gada. Kiedy domaga sie towarzystwa to domaga, ale tez jego prawo. Tylko w nocy sie budzi 2 razy:(. Kiedys byy kolki i po 6 godzinnej mece, placzu i wyginaniu przesypial 6-8h. Teraz domaga sie zarelka. Moze dobrze. Podobno to nocne wplywa na inteligencje. Wiecej pozytywnych tluszczy i czegos tam jeszcze...

Tylko te spacery. Zaczyna ryczec i koniec. Do domu biegiem, bo pol ulicy gapi sie jak na wyrodna matke, ktora z pewnoscia na czas cyca nie daje. O dziwo wczoraj grzecznie podziwial swiat. Chyba chcial sie Wu od dobrej strony zaprezentowac.

Dzisiaj bylam na spacerku z Malina, kuzynka Slubnego. Dlugo nie pochodzilysmy. Standardowo koncercik w wozku, ktory zakonczyl sie niesieniem wyjca. A ciezki diabel.


Katka mi ostatnio brak. Od rana do niani. Potem Slubny zabiera go do tesciow i wracaja na spanie. A usypia tez go Slubny. Dzisiaj zostal na noc u dziadkow. Jest jego 12-letnia kuzynka Dominika. A ten szatan za nia. Idolka:).

I Terrorist teskni za moimi Rodzicami. Ciagle mowi, ze chce do "babi miala" (babci od Kici). Jeszcze troche i pojedziemy. Tylko jeszcze swieta, szczepienie Dawida i pod koniec kwietnia pojedziemy.
ciernista : :
kwi 07 2009 Moje Skarby
Komentarze: 4

Katek

 

darmowy hosting obrazków

 

Klusek

darmowy hosting obrazków

ciernista : :
kwi 06 2009 Wiosenno - świąteczne porządki.
Komentarze: 3
Siedze z maseczka Vichy na twarzy. Taka 3 tyg kuracja oczyszczajaca. Na pory. A ja mam ich mnostwo. Niestety:(. Zafundowalam sobie. W koncu tez mi sie cos od zycia nalezy!
Juz 4 tydzien ja stosuje (raz w tygodniu sie te wszystkie badziewia na twarz po kolei naklada), bo w saszetce duzo tego jest i sobie podzielilam. Zamiast 3 tyg, wyjdzie mi 5 tyg ( pierwsza saszetke cala na gebe zaladowalam i nie moglam potem tego badziewia zmyc).

No wiec siedze z ta zielona mazia na twarzy, po wczesniejszym peelingu, siedze zmarnowana, spracowana, ale szczesliwa.

Postanowilam okna dzisiaj umyc. Nie bardzo wierzylam , ze uda mi sie w salonie akcje "okna" zakonczyc, a tu mile zaskoczenie. Klusek sprawowal sie w miare i szyby lsnia w calym domciu:). No zostalo jeszcze w lazience, ale to tak, jakby juz go nie bylo.

Kolana mam jakos dziwnie sine, nad kolanem dorobilam sie siniaka, bo walnelam w szafke, ale efekt jest.

A zaczelam od segregowania zabawek Terrorista, bo paleta sie tego po katach. Poukladalam, powynosilam do piwnicy, poscieralam kurze i odkurzylam. A potem za okna sie zabralam. W miedzyczasie firanki sie wypraly i swiezutkie zawisly w tychze oknach.

Klusek kimal na balkonie w wozku Katkowym, z golymi kopytkami, szczesliwy. Tylko usypianie trwalo chyba z 40 min. Potem 30 min drzemka, karmienie, ulozenie pod "sloniem" (zabawki na tym sie wiesza) i jakis czas spokoj. Potem noszenie, pokazywanie chwilowego balaganu, gadanie i zabawa z mama i znowu do wozka i usypianie. I znowu praca. Wspolnymi silami dalismy rade:).

I jeszcze posegregowalam ciuszki w piwnicy. Przyszykowalam te letnie. Pozagladalam w kartony i worki, co tam jeszcze sie znajduje. Mam jakies pojecie... poki znowu nie zapomne, gdzie i co:)

Ale to juz po obiedzie, ktory zjadlam z ciocia Jola, ktora wracajac ze szpitala od wujka weszla. I Slubny tez juz byl.

Kapiel Kluska, 40 min karmienia z wiszeniem na cycu, kapiel i siedze z ta maska na gebie, ktora juz kilka min temu powinnam zmyc. A teraz geba unieruchomiona. Ide zmywac, bo to potrwa... takie to dziadostwo. Ale efekt jest!!! Przynajmniej Slubny tak mowi. A on chetny do chwalenia mojej paszczy "powyduszanej" nie jest. Przynajmniej kasa na marne nie poszla :)))

Faktycznie Vichy czyni cuda. Polecam!
ciernista : :
kwi 04 2009 moj maly strazak.
Komentarze: 4
Slubny jechal dzisiaj do Pyrlandii. Do kumpla omowic jakies pierdoly zwiazane z "ich" strona internetowa (czyt. kazda wymowka jest dobra). A jutro mecz. Wiec niby przy okazji.

Wyjezdzal ok 17.00, wiec plan dnia byl tak zorganizowany, zeby zmeczyc Terrorista. Dopiero po drzemce popoludniowej, bo wczesniej Slubny zalatwal na miejscu jakies sprawy ze szwagrem w sprawie powstajacej(?) firmy.

O 15.00 udalo sie wreszcie wygnac Terrorista z domu. Bo upieral sie, ze w rajstopkach pojdzie a nie tylko w spodniach. Kurde upal jak diabli, a ten w rajstopkach... boszeeee. Zreszta Slubny tez nie byl przekonany czy oby nie za szybko pozbawiam Katka rajstop. Te chlopy maja pojecie... niech ich szlag.

Starsze chlopaki poszly na plac zabaw, ja z Kluskiem o polo zahaczylam. Wydawalo mi sie, ze brzdaca wyletnilam, ale okazali sie lepsi. Facet maszerowal z wozkiem miedzy regalami, a w wozku maly ludzik z golymi girkami, w krotkich spodenkach. Na oko mial 6 m-cy. A moj Dawid w body z dlugim rekawem i na to sweterek. Dobrze, ze tylko spodnie zalozylam. No ale spiworka nie wytaszczylam z wozka. Ledwo dotarlam na plac zabaw rozebralam Mlodszego ze sweterka. Spiworek juz wczesniej "poodkrywalam" jak tylko sie dalo. Jutro z golymi kopytami wyjdziemy.

A na placu zabaw Katek szalal. Wiekszosc z opowiesci Slubnego wiem, bo ja musialam latac z wozkiem, bo Klusek ryczy jak nie jedzie (zreszta jak jedzie to tez ostatnio sie drze).

Katek pozaliczal buju buju, zjezdzalnie, drabinki, na ktore wlazil, zwisal, probowal podnosic. A ostatnie 20 min gasil pozar. Najpierw podpalal, a potem gasil. Nawet wozek Dawida gasil, bo niby sie palil. Rzucal sie na kola , jakby mial je gwalcic, budzac za kazdym razem Mlodego. I mial kask na glowie, ktory podtrzymywal, otwieral pokrywe na oczy i zamykal, jakis wegiel nosil... Normalnie ma dzieciak wyobraznie. Mnie na koniec popiolem posypal i uciekl ze smiechem:), bo sie zaczelam niby otrzepywac i marudzic, ze teraz brudna jestem.

Skad mu sie to bierze? I to ze szczegolami odgrywa scenki. Jakby naprawde nosil wegiel i podpalal. A potem gasil, odkrecajac kurek z woda, trzymajac waz i lejac ta woda w strone ognia.


Jak wrocilismy do domu, po krotkim jeszcze spacerku, przyszla ciocia Jola, ktora miala mi pomoc wieczorem z dzieciakami. Tzn zagadywac Katka, jak ja bede usypiala Dawida przy cycu. A ze Dawid jeszcze sie potem przebudza i domaga chwilowego memlania cyca, byla mi potrzebna, zeby usypianie nie zakonczylo sie o 23.00.

Ciocia juz wiekowa, po operacjach bioder.... , a zabrala sie za robote. I nie moglam jej powstrzymac. Miala tylko zdjac pranie z tarasu... zmiotla i go umyla, kurz z parapetow zewnetrznych tez starla i powiesila nowe pranie. Az mam wyrzuty sumienia. A Katek mial radoche, bo caly dzien marudzil, ze chce na balkon. Pomagal jak mogl, a raczej przeszkadzal.

Przynajmniej mam porobione. Dawid tez dal mi posegregowac pranie, powkladac do szfy to co nie do prasowania. Kolacje zrobilam, wczesniej wykapalam i uspilam Kluska, ktory jeszcze potem raz sie przebudzil.

Nawet fajny dzien. Pewnie zasluga slonca:). Szkoda, ze Slubnego nie ma. Tak mi tu jakos pusto. I chyba pierwszy raz sama w tym domu. Albo drugi?

Nic, ide czytac ksiazke.
ciernista : :