Najnowsze wpisy, strona 18


lip 11 2009 wizyta Joli. prezent.
Komentarze: 0
Z wizyta wpadla ciocia Jola. Zaskoczyla mnie zupelnie jak sie pojawila na gorze. Drzwi pol dnia mialam otwarte, przez montaz klimy. Pol chaty mogli mi wyniesc, a raczej piwnicy i bym nie zawazyla.

Ciocia weszla akurat jak odkurzalam, to juz nic nie slyszalam.

Pani Iwonka zostala ze Stewkiem i dzieki temu ciocia mogla wyjsc z domu.

Przyniosla poduszke z psiakiem dla Miszelinka. Zostawila koperte dla mnie..., zebym sobie cos kupila na urodziny. Niepotrzebnie, ale mowi, ze sprawia jej to radosc. Jesli tak to ok. Choc wiem, ze ciezko jej finansowo. Tyle kasy na te cholerne leki Stewka...

Slubny zabral Katka, ktory w godzinach rannych juz poszedl do dziadkow, bo panikowal, ze obcy paletaja mu sie po chacie, do Miasta. Pojechali na zakupy z tesciami. Czegos dla mnie szukaja.

Wiem, bo Slubny podpytywal. Zreszta wprost spytal co bym chciala od mamy. Sam ma juz jakas niespodzianke, o ktorej wspomina juz od dluzszego czasu, coby moja ciekawosc rozbudzic. No i udalo mu sie. Fakt, ze czasu nie mam na czeste myslenie, ale tak nagadal, ze od kilku dni sie zastanawiam.

Podejrzewalam do niedawna, ze to aparat na klisze. Ale nie taki "idiot" jak ja to mowie, tylko taki skomplikowany. Co nastawiac trzeba i kombinowac:) Bo Slubny wspomnial, ze uzywane i czy mu czasem pozycze... A ze ma swira ostatnio na temat fotografii... to tak sobie pomyslalam. Ale juz teraz malo prawdopodobne mi sie to wydaje, ale...

Poczekam do poniedzialku...


PS Dotarl dzisiaj spozniony prezent dla Slubnego. Mial byc na 29 czerwca. Dotarl dzis. No coz, Merlin nawalil. Ale o tym nawaleniu poinformowal. Niech mu bedzie wybaczone. A Slubny z plyt i filmu sie cieszyl.
ciernista : :
lip 11 2009 klima
Komentarze: 0
Zalozyli mi dzisiaj klime. Pol dnia sie targali ze sprzetem po chacie, a mialo byc szybko, krotko i bezzauwazalnie.

Oszpecila pol pokoju, ale tak to jest jak sie zle wyprowadzi kable. Ale skad Slubny mial wiedziec.

Dmucha sobie teraz to cholerstwo, ktore w upaly uratuje nam zycie. Bo w te upalne dni u nas bylo 31st. Toz to sie funkcjonowac nie dalo.

Dmucha sobie i dmucha... czekam na pierwsze choroby. Nie wierze, ze nie bedzie. Klimatyzacja niby ulatwia zycie i funkcjonowanie, ale juz czuje w powietrzu katary, kaszle... po prostu przeziebienia.

Zaczynam sie bac.
ciernista : :
lip 08 2009 ...
Komentarze: 0
Od 2 lipca schudlam blisko 3kg.

Nie pytajcie jak. Nie jem chleba, makaronow i ziemniakow. Ale nie gloduje. Wrecz mialam wyrzuty sumienia, ze opycham sie i potrafie chodzic przejedzona, a waga wskazuje mniej.

Pije kakao z mlekiem 3,2%.

Wczoraj zjadlam kawalek ciasta, delicje i rurki z jakims kremem, bo akurat staly na stole.... A ja sie oprzec slodkiemu nie umiem. A waga i tak mniej wskazywala.

Czyzby waga sie zepsula???

Pewnie organizm wody sie pozbyl :(

Poki co takie odchudzanie lubie!
ciernista : :
lip 08 2009 postepy Miszelinka
Komentarze: 0
Miszelin od dzisiaj robi "kosi kosi lapki" i domaga sie spiewania i zwrocenia na niego uwagi. Moze od wczoraj, ale wczoraj ja nie zalapalam o co mu chodzi.

Dupsko tez podnosi do gory. Podziwiam go... jest co podnosic. Kombinuje jakby tu sie przemiescic inaczej niz wokol wlasnej osi i inaczej niz turlaniem.

I schudl. Jakies 700g jak na moje. Wazyl juz 10kg i200g. Teraz wazy 9800g. A jestem przekonana, ze dobijal juz do 11kg.

Troche ruchu i patrzcie - efekt murowany. Szkoda, ze mamusce sie nie chce cwiczyc.
ciernista : :
lip 08 2009 laser na kregoslup i inne bajery
Komentarze: 0
Od poniedzialku chodze na poratowanie mego nadwyrezonego kregoslupa... i dloni.

W ramach skierowania mam laser na czesc ledzwiowa i prądy (interna na to mowia). Tesciowa doradzila mi jeszcze, zebym prywatnie wziela masaz podcisnieniowy calego kregoslupa.

Jak przyszlam, to sie okazalo, ze mama juz rozmawiala telefonicznie z dyrektorka, bo p. Zosia (bardzo mila babka) juz mi dobrala prady na nadgarstek, a ja dodalam naswietlania.

Spedzam tam 1,5 godziny. Tu 10 min, tu 15min i sie uzbiera. Na szczescie bardzo sprawnie to idzie. Jeden zabieg sie konczy i juz sie przechodzi do drugiego pokoju na cos innego, bez zbednego czekania.

Po pierwszym masazu czulam sie anielsko. Moglabym zreszta caly dzien tak lezec pod ta ssawka w rekach p. Zosi:) Tylko wieczorem widok gornej parti plecow mnie zalamal. Jakies takie posiniaczone. W pierwszej chwili myslalam, ze takie place pryszczy mi wyskoczylo od slonca - tyle, ze akurat w ostatnim czasie plecy nie mialy kontaktu ze sloncem.

Na drugi dzien p. Zosia mi wytlumaczyla, ze ludziom nawet czarne place sie robia. Wszystko zalezy od ukrwienia, wrazliwosci skory i innych pierdol. No i masaz byl juz bardziej bolesny.

A wczoraj wieczorem jak sie dotknelam, to sie czulam jakby mnie spalowano. Ale tylko przy dotyku, inne ruchy nie przeszkadzaly.

Dzisiaj sie dowiedzialam, ze moje zabiegi nie beda trwaly do 24 lipca, tylko do 17.07. Lekarz mi wypisal 15 zabiegow, a mozna tylko 10 tak pod rzad. Wcale mnie to nie zmartwilo. Znaczy sie fajnie jest. Psychicznie odpoczywam od Miszelinka, leze sobie badz siedze popodlanczana do kabelkow, sond itp., blogi spokoj, mila obsluga...
tylko rytm dnia mi to burzy.

Reka niestety nadal boli, ale zwalam to na dzisiejsza zmiane pogody. Tym bardziej, ze rana cesarska tez mnie wieczorem rwala. Zeszta trudno, zeby po 3 zabiegach bol ustapil.

A od poniedzialku dodam jeszcze ultradzwieki na stope. Moze pomoze skoro od tylu lat lekarze nie wiedza co to jest. Tak sobie poszalalam, jak sie dowiedzialam, ze nie 3 tyg a 2 tam bede chodzic. Bo niby dziennie tylko 17 zl chwilowo place za te dodatki prywatne, ale x15 to juz wychodzi blisko 300zl mniej w portfelu. A tak z ultradzwiekami w 200 sie zmieszcze.

Zapomnialabym dodac, ze bardzo przystojny rehabilitant tam jest. I imiennik Katka. Takie ciacho, ze hooo hoooo.
ciernista : :