Najnowsze wpisy, strona 45


gru 05 2008 2 latka!!!
Komentarze: 0
Wczoraj caly dzien przygotowan. Owszem placek upieklam jeszcze dzien wczesniej,a torty byly zamowione, ale zawsze cos trzeba zrobic. A ja jeszcze uparlam sie na zmiane poscieli i pranie. No ale, ze ostatnio wydaje mi sie, ze z czyms nie zdaze, to latalam miedzy piwnica a gora.

Niania zabrala Terroryste do poludnia na spacer. Miala mi po drodze balony kupic, bo jakos tak wydawalo mi sie, ze mam duzo czasu do urodzin malego, a czas zlecial...

Nadmuchalam sie dziadostwa. W celu zawieszenia nalatalam po krzeslach i blacie kuchennym. Cud, ze nie zlecialam, bo brzuch juz od dawna zaslania mi widok stop i podlogi.

Nauzeralam sie z Terrorysta po drzemce, bo bestia nie chciala sie ubrac, o zmianie pielszki nie wspomne. Zreszta od rana strasznie marudny byl, wiec telefon niani, ze na ciasto nie przyjdzie, ale zabrac go moze, byl zbaweniem.

Potem musialam siebie doprowadzic do stan uzywalnosci. Szybki prysznic - do latwych zadan juz nie nalezy, odzianie sie - od pasa w dol stanowi nie lada problem, no i mejkap - po pierwsze wyszlam z wprawy, po drugie przy tak spuchnietych dloniach o dziwo udalo mi sie nie stracic oka.

I jak chcialam na chwile legnac, to zjawil sie tesc z ciocia Jola, po chwili dolaczyla tesciowa z ciocia Mira i Slubny. Tym sposobem z wywieszonym ozorem przyjelam gosci.

Terrorysta mial dozowane prezenty. Coby nie zglupial to raz, a dwa coby sie nacieszyl wszystkim innym, zanim dostanie upragniony motor. Tzn. uwielbia motory, sam sie nie domagal. I faktycznie, jak wniesli malego harleya nie mogl sie nacieszyc. Nawet szybko zalapal, co trzeba robic, zeby jechal.

A na koniec Slubny sobie przypomnial, ze bramka zostala u rodzicow. Jak ja przytachal, to zaczely sie gole. Slubny chcial, zeby Terrorysta kopal pilke do bramki, maly uparl sie na pilke reczna:).

Ogolnie impreza sie udala. Dmuchanie swieczek (tak oczekiwane) przeslonila chec zdobycia czekoladowych ozdob na torcie. Terrorysta jakis detkowaty byl, ale dal rade. Juz sie zastanawialam czy go bardziej nie rozklada. Zreszta nadal zyje niepewnoscia.

Jakos tak wyszlo, ze tesciowa zostala poinformowana, ze Wigilie spedzamy u siebie. Mine miala nieteges, ale mam to gdzies. To nie ja bede sie dostosowywala za kazdym razem. Atmosfera zrobila sie ciezka na chwile. Tesc tez jakis smutny siedzial. Tylko Slubnego przy tym nie bylo. Zreszta jak zawsze w waznych momentach. Ech...

Najwazniejsze, ze wszystko sie udalo.I dzien minal jak zaplanowalam ja, a nie tesciowa!!!
ciernista : :
gru 03 2008 ginekolog
Komentarze: 4
Bylam u gina. Czop czopem. Skurcze skurczami, ale rozwarcia nie ma. Chwilowo mam czekac do wtorku 9.12 na ostateczny pomiar Kluska w szpitalu - lepszy sprzet. I zapadnie decyzja... cesarka czy czekamy na nature. Oby Klusek wagowo spelnial warunki na naturalny porod... I oby zaczal wychodzic chocby jutro wieczorem... po urodzinkach Terrorysty. Cesarke w razie co albo 12.12 albo 16.12 zrobia.
ciernista : :
gru 03 2008 nocne meki
Komentarze: 0
Wstalam przed Terrorysta. Chyba jeszcze takie cos mi sie nie zdarzylo. No chyba, ze gdzies wyjezdzalismy. Maly spal prawie do 9.00. Ja wywloklam sie po 7.00 z lozka. Jakos niewygodnie mi bylo. Zwlaszcza, ze juz u niego lezalam.

Do 3.45 latalam do kibelka co chwila. Skurcze mnie meczyly. Brzuch bolal, ze ledwo do tego kibelka dawalam rade dojsc. Potem szukanie pozycji, proba zasniecia. Meczarnia!

Po poludniu do gina. Diabli wiedza, czy dotre, bo brzuch nadal boli. Moze od razu do szpitala:). Chociaz nie. Terrorysta jutro ma urodzinki. I chcialabym byc. I zobaczyc reakcje na prezenty... A zwlaszcza jeden... dostanie harleya na akumulator:) A ma swira na punkcie motorow, wiec reakcja warta zaliczenia.

I jeszcze musze upiec placek... i reszte piernikow wylukrowac, bo wczoraj zabraklo cukru pudru... i jeszcze raz wrabac kilogram mandarynek. A co dostalam smaczki:).
ciernista : :
gru 01 2008 czop...
Komentarze: 3
wylecial dzis rano, a raczej zostal na papierze toaletowym.

Skurcze tez mialam caly ranek i przedpoludnie. Teraz jest dobrze.

Ciekawe ile czasu jeszcze do akcji porodowej. A moze nic nie bedzie sie dzialo do terminu cesarki???


***
U Terrorysty byl lekarz. Gardlo zawalone. Dostal antybiotyk, ale tylko dlatego, ze Klusek jest w drodze i jakby co, to zeby nie bylo w domu infekcji.
Sumamed, zawiesina, okropna, a Terrorysta tak lapczywie papine otwieral. Zaskoczyl mnie:)

***

Druga ture piernikow robie. Mam nadzieje, ze jutro zdaze...
ciernista : :
lis 30 2008 maruder
Komentarze: 1
Terrorysta chory. Na razie katar i sporadycznie kaszel. Ale co nocka z glowy to z glowy. Jest 5.16, a ja od dobrej godziny siedze przed tv, bo maly sobie zazyczyl. A marudny jak cholera.

Do tego brzuch mnie strasznie boli:((. I to juz trzeci dzien. Napina sie, twardy. Sama nie wiem czy to skurcze czy co?

Terrorysta zasypia na kanapie:))). Moze uda mi sie go przeniesc do lozka za jakas chwile. Dobrze by bylo, bo moj organizm domaga sie pozycji lezacej. Przynajmniej brzuch mniej boli.

Gdybym tak wiedziala, co sie dzieje... A tak tylko nerwy mam. Maly przeziebiony, nikogo nie toleruje od wczorajszej nocy tylko mnie. I jak jeszcze zaczne rodzic w najblizszych dniach...
ciernista : :