Najnowsze wpisy, strona 40


sty 03 2009 przymusowa dieta
Komentarze: 6

Ciagle chodze glodna. I juz nie chodzi o to, ze czesto czasu mi nie starcza na posilek. Tylko moje menu jest taaaak obszerne, ze po pierwsze mam juz dosc cagle tego samego, a po drugie jakos sie tym nie najadam. A od jutra wyeliminuje jeszcze mleko. Boszzz, ryz bez mleka, inka bez mleka... Nie da sie zyc.

Moje menu:
- chleb z maslem + chuda wedlinka [nigdy za wedlinkami nie przepadalam];
- ryz badz ziemniaki badz makaron z mieskiem gotowanym [i znowu miesko a ja bardziej serolubna - moze nie do obiadu, ale tak czy siak znowu miesko - blee];
- niby marchew moge;
- i buraczki;

- rosol, krupnik [bleee].
Niby wybor jakos mam :) Szkoda, ze wiekszosci dodatkow mojej diety nie lubie. Chyba sie zarycze...

Czego sie dla dziecka nie robi. Tylko gdyby tak jeszcze te kolki minely... Zobaczymy po wyeliminowaniu mleka.
ciernista : :
sty 03 2009 ciezka noc
Komentarze: 0
Nocka nie nalezala do przyjemnych. Dawid meczyl sie do 2.00 w nocy. Juz niby zasypial, zeby za chwile znowu wyginac sie, prezyc, wrzeszczec z bolu. Lawina bakow wydobywala sie z niego, niestety kazdy poprzedzony twardym brzuszkiem.

Do tego Terrorysta mnie wolal. Wiec kursowalam miedzy jednym pokojem a drugim. Jak wstawiony Slubny wrocil, bylo juz po wszystkim.

Terrorysta zrobil mi w nocy jeszcze z 2 pobodki, a na koniec postanowil wstac o 6.30. To sobie pospalam. Jakies 3 godz. Rece mnie bolaly od noszenia Dawida, plecy i brzuch tez.

Oddalam niani Terroryste po 8.00 i zamierzalam sobie pospac. Niestety. Kluskowe meki powrocily. Od 8.45 do 12.30 z przerwami, wil sie bidak.

Teraz spi sobie wkapany, najedzony, a ja zastanawiam sie co to dzisiaj bedzie. Chociaz jak meczy sie w dzien to noc spokojna. Mam nadzieje, ze limit bolu na dzis juz wyczerpal. I na kolejne lata tez...

A starsze chlopaki w Miescie z tesciami. Diabli wiedza po co pojechali tam w taka pogode i w te wirusy. Slubny poinformowal mnie spiaca i tyle wiem.

Podobno bluze mi kupil:). Dobrze, bo nie mam w czym chodzic. Przedciazowe ciuchy za male, ciazowe duze.

ciernista : :
sty 03 2009 wieczor prasowania
Komentarze: 2

Slubny wybyl z kumplami. I o dziwo mi to nie przeszkadza. Tylko gdyby tak spytal, czy moze, czy nie mam nic przeciwko. To nie. Tylko mnie informuje "Kochanie w piatek wychodze." I to mnie wkurza. Forma pytajaca milej widziana. No ale to jest facet... tylko facet!!!

 

Dzieci spia, ja za deche i sterte prasowania. No i se wlaczylam Lejdis. Coby przyjemniej i szybciej czas uplywal.

Dawid dzisiaj nawet mial spokojny dzien. Niewiele sie prezyl.

Terrorysta caly dzien u dziadkow szalal z kuzynostwem. Z Kamim i Dimka. A dzieciaki tez do niego lgna, mimo ze moglby im przeszkadzac. W koncu Kamil i Dominika sa rowieslnikami, a biegajacy dwulatek tylko zakloca ich sekretne zwierzenia.

Na szczescie juz wszyscy wybyli. Nikt juz nie bedzie mnie namawial na wizyty u tesciow, "bo tam sa wszyscy". I Slubny przestanie na mnie patrzec jak na ta zla, ktora wymysla, ze taki problem ubrac dziecko i isc w odwiedziny. Tylko nikt nie pomysli o mnie, czy ja mam sile, czy mi sie chce, czy Kluskowe kolki nie sa od nadmiaru wrazen, glosow, osob...

 

ciernista : :
sty 02 2009 sylwester
Komentarze: 1
Sylwester spedzilismy w domu. Mimo ze do tesciow przyjechala ciotka i kuzyn Slubnego z rodzina. I Slubny z mina zbucowanego psa probowal wymusic wyjscie do rodzicow. A ja mialam wszystko w dupie i zaparlam sie nogami, rekami, brzuszyskiem, dupskiem i czym tam jeszcze dalam rade i postawilam na swoim. Chcial swieta u mamusi to mial. A ostatni dzien 2008 roku nalezal do mnie.

Owszem Marek z Natalia wpadli do nas. Zobaczyli najmlodsza latorosc, zobaczyli nowe katy, kawke wypili i poszli. Slubny z Terrorysta tez poszedl pobawic sie z kuzynostwem, tzn Terrorysta. Natalia zostala dluzej. Pogadalysmy, wykapalysmy Mlodego i juz po nia dzwonili, ze kolacja. A ja sie wyszykowalam, powalczylam z kolkami Kluskowymi i wrocila reszta moich chlopakow.

Terrorysta bal sie "gangangow" = wystrzalow i lezal kolo mnie na kanapie. Padl o 22.45. Dawid prezyl sie i prezyl. Padl o 23.15. Ja glodna jak cholera, bo od 14.00 nic w gebie nie mialam. A chcialam tak wiecej czasu ze Slubnym... Jak juz sie zmienil...

Dzieciak jak juz zasnely, tak zadne wybuchy ich nie wybudzily. A my padlismy o stalej porze - jakos po 2.00, po karmieniu:)

PS Placek upieklam. Skusilam sie na kawalek.
Golonke nawet ugotowalam... i nawet wyszla.
Tak jakos chcialam cos dla Slubnego...
ciernista : :
gru 31 2008 podsumowanie
Komentarze: 2
Ten czas tak leci, ze Slubny uswiadomil mi wczoraj, ze to juz dzisiaj koniec roku. No i jestem w kropce. Bo ja jesc nie moge za bardzo, ale zrobic cos chcialam. A tu pusta lodowka. Brak mozliwosci wyjscia z domu. Nim Slubny wroci z zakupami to juz i tak nic nie zdaze zrobic. Gdyby dzieci nie bylo to moze jeszcze cos bym dala rade wykombinowac. Ale dzieci sa. I cale szczescie.

A do tesciow nie pojde mimo, ze Slubny chce. Ale ja nie chce. Uleglam w swieta. Dla Slubnego. Dla Terrorysty. I dosc. Mi to frajdy nie sprawia. I nie chce mi sie Kluska ubierac, rozbierac, budzic, bo juz czas isc...

***

A tak podsumowujac rok 2008...

Na nartach bylismy. Tam udalo mi sie przekonac Slubnego do staran o drugie dziecie. [bo ja taki plan mialam - 2006r.pierwsze dziecko, 2008 drugie].Dlugo nie czekalam. Owocem staran jest Klusek!

Niestety luty nie nalezal do udanych miesiecy. Moj najmlodszy kuzyn, ten najbardziej wychuchany i rozpieszczany przeze mnie zmarl na sepse. Miesiaca brakowalo mu do 17-tych urodzin. I Klusek ma po nim imie. Dawid.

Dom sie budowal i budowal. Termin ukonczenia sie przeciagal od marca az do konca wrzesnia. Ale sie wybudowal. I stoi. Jeszcze. Bo co tylko mozliwe, zostalo spierdolone. Najpierw brak izolacji w piwnicy, wieczne zacieki i woda. Teraz przeciekajacy dach [juz w nowym roku czeka nas zrywanie sufitow i kladzenie foli paraizolacyjnej - czy jakos tak]. Okna uszkodzone, drzwi tez. No ale wlasny kat jest.

Slubny zminil sie o 180 st. Jest ojcem! I to nie tylko na papierze. Stara sie. Ja jestem mniej przemeczona dzieki temu. Jeszcze kilka drobnych usterek w nim jest, ale dam rade je naprawic:)

Zyskalam zajebista fumfele. Eks sasiadka..., ze tez tak pozno sie poznalysmy... mieszkajac 3 lata rzut beretem od siebie. No lepiej pozno niz wcale:). I mamy obie synkow tegorocznych i nie tylko. Innoroczni tez sa.

I to chyba na tyle.

ciernista : :